top of page
  • Grey Instagram Icon
  • Grey Facebook Icon
  • Grey YouTube Icon

Pandemia na końcu świata

  • Zdjęcie autora: Jarzębinka Morawska
    Jarzębinka Morawska
  • 4 sie 2020
  • 5 minut(y) czytania


Skąd taki tytuł? Otóż, koniec świata należy potraktować z przymrużeniem oka. Miejsce, w którym mieszkam, sprawia wrażenie końca i zarazem początku świata bowiem wszystkie drogi tutaj się kończą i jednocześnie zaczynają, po drugie ptaki tutaj przylatują wiosną i jesienią odlatują, a po trzecie dookoła nas ciągnie się granica państwa.

Jesteśmy nadal w pandemii, ale staramy się wrócić do normalności. Niektórzy wątpią czy pandemia w ogóle jest. Każdy ma swój pogląd na tą skomplikowaną sytuację. Postępujemy wg zaleceń Ministerstwa Zdrowia, czasem intuicyjnie, ale tak do końca nie wiemy czy właściwie. Codzienne wiadomości przypominają nam o statystykach COVID-19 i to nas przygnębia.


A jak wyglądał świat kiedy pojawiła się pandemia? Pewnie jeszcze pamiętamy i na długo pozostaną te wspomnienia.

Przyszła pandemia, rozlała się jak lawina na cały świat. I oto mamy wrażenie, że czas się zatrzymał. Ulice nagle stały się puste. Tak jakby wszystko zamarło. Jednak życie tętni dalej, ale inaczej.

Pandemia to czas zmiany, i może trzeba pochylić się nad drugim człowiekiem, a może trzeba pochylić się nad własną rodziną, albo nad własnym sumieniem. Wsłuchać się w ciszę, która dookoła panuje. Ta cisza wiele może nam powiedzieć, czasem dużo więcej niż gwar i tłok. Nie bójmy się zatrzymać na chwilę, żeby przemyśleć nasze życie. Jesteśmy kowalami własnego losu, więc możemy z nim zrobić to co chcemy. Może trzeba przewartościować swoje życie, tak by być szczęśliwym. To od nas zależy jak wykorzystamy ten czas i co zrobimy z naszymi doświadczeniami.

Codzienne wszystkie środki przekazu zasypują nas setkami informacji z całego świata na temat pandemii. Spowodowało to, że powoli się z nią oswajamy. Rządzący podejmują różne próby, żeby ratować społeczeństwa, albo przynajmniej ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa COVID-19.

Dlaczego wirus tak nas przeraża?

Bo boimy się zakażenia, choroby i śmierci, dlatego lęki i obawy są zrozumiałe.

Pandemia obnażyła nas, ale i pokazała co jest w naszym życiu najważniejsze.

Opowiem Wam kilka historyjek, które pokażą, czego doświadczyliśmy w czasie początków pandemii.

Zacznę od Świąt Wielkanocnych, są to dla chrześcijan bardzo mistyczne święta. Każdy chrześcijanin, który chce prawdziwie przeżyć te święta uczestniczy w czasie Wielkiego Tygodnia w Triduum Paschalnym na pamiątkę ukrzyżowania, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Tylko Jezus pokonał śmierć.


W tym roku nie można było uczestniczyć w tych uroczystościach w kościołach, obowiązywał bowiem zakaz zgromadzeń i ograniczenia liczebności wiernych. Przeżywaliśmy te chwile w zaciszach domowych, oglądając transmisje TV.

Przekaz był wstrząsający, puste kościoły, papież idący przez pusty plac w Watykanie... To były znaki.

To rok inspiracji i wzajemnej motywacji. Ten czas pokazał co jest ważne, piękne i stanowi istotę naszego życia. ROK 2020 to najlepsze rekolekcje i niezapomniane przygotowanie dla wierzących i niewierzących.

Święta to czas bliskości z rodziną, ale w tym roku większość rodzin była daleko od siebie. To pokazało jak bardzo tęsknimy za bliskimi i jak nam są potrzebni.

Święta to czas składania życzeń, w tym roku przez telefon.


Z rodziną kontakt był ograniczony, więc dzwoniliśmy do siebie z życzeniami i z komentarzami obecnej sytuacji.

Oto fragment rozmowy siostry męża. Dzwoni z Niemiec. Jest na pierwszej linii frontu bo to pielęgniarka i opowiada.

Wiesz w tym tygodniu dzieją się takie dziwne rzeczy, które nie mieszczą mi się w głowie.

Dzisiaj zaczepiła mnie sąsiadka i poprosiła mnie, żebyśmy się razem pomodlili. Nawet nie miałam pojęcia, że ona wierzy w Boga. Tutaj jest Bawaria i wielu jest katolików, ale ona nigdy nie chodziła do kościoła.

A w pracy na moim dyżurze przyszedł lekarz i stwierdził, że jak to wszystko się skończy to on się ochrzci. Lekarz ten przyszedł prosto ze szpitala polowego, który zbudowano dla chorych, a wojsko niemieckie zwoziło samolotami Włochów w to miejsce. Obraz musiał być niezwykle przejmujący i wstrząsający, bowiem po tym co zobaczył ten człowiek stwierdził, że tutaj potrzebny jest Bóg nie medycyna.

Zadzwonił też mój brat z życzeniami świątecznymi. Brat mieszka w Polsce. I oto jego opowieść. Wiesz sąsiad wrócił z Włoch,( jak co czwarty z tej miejscowości). I poszła przez wieś plotka, że jest zarażony, co nie było w tym przypadku prawdą. Kiedy jego żona poszła po zakupy do sklepu, wszyscy wyszli ze sklepu. No cóż?



A teraz z własnego podwórka czyli różne przypadki:

Kiedy wybuchła w Polsce pandemia okazało się, że u nas na końcu świata też jest osoba zarażona. Jak stwierdziła ta rodzina część sąsiadów zalazła im za skórę, ale z drugiej strony, większość chciała jakoś pomóc. Nie wiedzieliśmy kto ma nam robić zakupy bo tylu było chętnych.

Małe społeczności w trudnych sytuacjach sprawdzają się. Ludzie nie są anonimowi. Wspólne rozmowy i wzajemne relacje sprawiają, że ludzie dostrzegają potrzeby innych i kiedy ktoś znajdzie się w trudnej sytuacji, zawsze znajdzie się ktoś kto pomoże, kto poda pomocną dłoń.

Od kiedy mamy stwierdzony przypadek COVID-19 to Policja przyjeżdża dwa razy dziennie. Efekt częstych patroli zaskoczył wszystkich - mieszkańcy dopieszczeni, a złodzieje naprostowani. A kiedyś pisaliśmy prośby o pojawienie się patrolu nieregularnie, choćby od czasu do czasu.


Spotykam sąsiada po kwarantannie i pytam jak tam sąsiedzie. Sąsiad prowadzi międzynarodową firmę przewozową. A on mi odpowiada: nareszcie odżyłem dzięki pandemii, nie pędzę przed siebie. Jestem w domu, wypocząłem, wyspałem się, jestem z rodziną. Bardzo mi był potrzebny ten czas. Trochę mi przykro, że zdjęli mnie z kwarantanny, ale z drugiej strony zobowiązania i rachunki same się nie zapłacą. Jadę w trasę, ale bardzo niechętnie. Tak mi było dobrze przez te kilka dni.


Kolejna sytuacja: mamy we wsi prawdziwego Nowozelandczyka, osiedlił się w Polsce i bardzo lubi naszą wieś. W kwietniu wypadły jego urodziny. Co robić? Chcieliśmy mu jako społeczność pokazać, że go lubimy i akceptujemy, ale nie można było się spotykać. Więc wymyśliliśmy fortel: Kilku sąsiadów wieczorem przyszło pod jego dom i odśpiewaliśmy Happy Birthsday i STO LAT, które niosło się po górach i dolinach. Myślę, że te urodziny zapadną mu w pamięci na całe życie.



Inny sąsiad pochwalił się, że dzięki tej pandemii robi ogródek dla żony, o który prosiła go kilka lat. Bo w naszej wsi bez grodzenia nie da się nic uprawiać, jest zbyt dużo zwierzyny płowej. I doczekała się, ogródek jest faktem. Jelenie mniej zadowolone, choć łąk wokół jest dużo, ale każdy kamienicki jeleń marzy o prawdziwym rarytasie czyli funki i innych frykasach z ogródka.


Niedaleko ode mnie leży Śnieżnik, a po drodze na Śnieżnik trzeba obowiązkowo zahaczyć o schronisko górskie. Przez pierwsze dni pandemii nikt nie chodził w góry, do lasu, więc byłam przekonana, że tam panuje smutek i trwoga. Kiedy spotkałam gospodarza schroniska, byłam pewna, że zaraz się zacznie narzekanie. A co usłyszałam? Serdeczne powitanie i radość, że musiała wydarzyć się pandemia, żeby można było się zatrzymać. I dalej ciągnie gospodarz ... Teraz to ja odżyłem. Mam czas na rzeczy, które zawsze odkładałem na potem. Mam czas na wypoczynek, na chwile wytchnienia, robię w schronisku nowy barek, drewno rąbie. Mogę usiąść i wypić z Wami herbatę. Jestem szczęśliwym człowiekiem.


Nie mogę pominąć w tym tekście osób ważnych czyli służby zdrowia. Uwijają się ostatnio jak mróweczki niosąc pomoc, to nasi bohaterowie. Wiele firm oferuje w ramach różnych akcji pomoc służbie zdrowia w postaci: przygotowania i dostarczenia posiłków, wiele firm szyje maseczki i oferuje różny sprzęt niezbędny do ratowania ludzi. To jest naprawdę wielkie i niezwykłe.


Bywa też i tak, że czasem służba zdrowia postrzegana jest jako Ci, którzy roznoszą zarazki i niechętnie są widziani w miejscach publicznych.

Służba zdrowia naraża swoje życie, żeby ratować nasze. I za niesienie tej pomocy miejmy dla nich szacunek i uznanie.

Niedawno rozmawiałam z koleżanką, która jest ozdrowieńcem i pracuje w służbie zdrowia i poprosiła mnie, abym przekazała apel od niej: NIE LEKCEWAŻMY TEJ ZARAZY!!! STOSUJMY SIĘ DO ZALECEŃ!!!

Pandemia sprawiła, że świat na chwilę zatrzymał się. Obnażyła nas i jednocześnie pokazała co jest najważniejsze.

I dzięki pandemii możemy na nowo odkrywać jaki piękny jest ten świat!


W tym potężnym świecie pochylmy głowy nad tymi, którzy w tym momencie potrzebują pomocy, czasem może potrzebują tylko dobre słowo. Tak wiele i tak niewiele.




 
 
 

Comments


ZOSTAŃMY W KONTAKCIE

OTRZYMUJ INFO O NOWOŚCIACH

  • Grey Instagram Icon
  • Grey Facebook Icon
  • Grey Pinterest Icon
  • Grey Twitter Icon
  • Grey YouTube Icon

© 2019 by Jarzębinka Morawska. Proudly created with Wix.com

bottom of page