O zrelaksowanych kurach i ich szczęśliwych jajkach, czyli słów kilka o wiejskiej sielance.
- Jarzębinka Morawska
- 28 sty 2019
- 4 minut(y) czytania
Cofnijmy się z naszą historią o 9 lat, kiedy przenieśliśmy się z leśniczówki w Kletnie do leśniczówki w Kamienicy.
Kamienica, ostatnia wieś w Polsce, dalej już tylko granica, a za granicą Czechy. Wieś ta okazała się doskonałą okolicą na hodowlę kur. Przestrzeń przy leśniczówce to obszar ponad 2 ha, ograniczona lasem i górskim wartkim strumykiem, w którym królują pstrągi i pluskają pliszki i pluszcze. Pośrodku podwórka stoi najstarsza leśniczówka na Ziemi Kłodzkiej wraz z budynkami gospodarczymi.

Wokół domu szumią stare 200-letnie dęby, jawory i lipy, które stanowią doskonałe miejsce na kąpiele piaskowe dla kur. W tej scenerii odczuwa się spokój i harmonię z otoczeniem, która przerywana jest śpiewem ptaków we wszystkich możliwych tonacjach.
Kiedy stoi się przed domem i spogląda na drzewa, to widać u ich podstawy wielkie dziury wykopane przez kury. Są to miejsca kąpieli słoneczno-piaskowych, gdzie kury pozbywają się pasożytów skóry i piór (np. wszołów), co daje im komfort i przynosi ulgę.
Obserwujemy dalej... i oto pojawia się obraz. Kury tarzają się w dołkach, wyciągają nogi, wachlarzują skrzydłami, robią przegląd każdego piórka, zaglądają w każdy zakamarek swojego ciała. Kiedy nóżki, skrzydła i cały korpus zostały dokładnie przeglądnięte przez kury, to wstają i idą na spacer w celu poszukania pożywienia.

Kura jako istota grzebiąca musi mieć warunki do przemieszczania się w kurniku
i na podwórku, w celu utrzymania właściwej długości pazurów. A te pazury czynią cuda i wydobywają z ziemi i piasku różne smakołyki w postaci dżdżownic, pędraków itd. Dieta ta jest bardzo różnorodna, zupełnie jak teren, po którym buszują.
Plan kury jest taki: grzebać i biegać, gdzie się da i ile się da.
Pokarm nie zawsze wygrzebany jest z ziemi. W czasie tych spożywczych wędrówek zdarzają się nietypowe sytuacje, np. bieg kura z nietoperzem w dziobie, a za nią w pogoni całe stado. Jak to w wyścigu bywa wszyscy walczą o wygraną. Zapytacie pewnie skąd się wziął nietoperz? Odpowiedź jest prosta - spadł z dachu, uszkodził skrzydło, a że młody i niedoświadczony, padł ofiarą rezolutnej kury.
Innym razem pojawiła się na podwórku kura z padalcem w dziobie. Co to były za wyścigi! Taki rarytas, to nie lada gratka.
Czym się żywi szczęśliwe kury? Oto odpowiedź. Dożywianie "zadowolonych" kur paszami mało przetworzonymi, złożonymi z całego ziarna pszenicy i owsa, śruty zbożowej i motylkowej, otrąb pszennych mieszanych z gotowanymi ziemniakami i jarzynami. Resztę kury pobierają z nieograniczonego zielonego wybiegu. Do tego świeże powietrze i słońce.

A jakie jest nasze stado kur?
Mąż ma pewną strategię i dobiera takie rasy kur, które dobrze znoszą tutejszy surowy klimat i lubią zielone wybiegi. Stado kur jest niezwykle urokliwe z powodu różnokolorowości i dużego zróżnicowania.
W kurniku spotkać można kury rasy: Araucana, Marans, Brakla, Australop, Brachma, Lakenfelder, Karmazyn, Zielononóżka, Appenzeller, Bielefeldzka.
Trzeba przyznać, że kury trzymają się rasami. Nad każdą grupą władzę sprawuje kogut i ustala zasady. Pilnuje i troszczy się o swoje stado. Koguty ostrzegają kury przed niebezpieczeństwem, które może pojawić się z zaskoczenia. Tym niebezpieczeństwem jest zwykle lis, ale bywa, że zaatakuje coś z powietrza, np. jastrząb lub inny drapieżny ptak.
Dodatkowymi strażnikami podwórka są gęsi kubańskie (nie z Kuby, a z Kubania), które w razie zagrożenia ostrzegają i bronią stada. Są majestatyczne, urocze i szczęśliwe, ponieważ do pełni szczęścia potrzebują dostęp do wody, a ten tutaj jest nieograniczony.

Na podwórku słychać perliczki, które wrzeszczą głośno „psiakrew, psiakrew„ i przemieszczają się niczym ławica, zawsze razem, wyczulone na niebezpieczeństwo.
Nad całością czuwają psy, które czasem lubią podjadać jajka.
A jajka to obiekty naszych westchnień.
Są kolorowe jak tęcza: zielone, oliwkowe, kremowe, białe jak śnieg, beżowe, popielate, brązowe w różnych odcieniach. Każda rasa ma określoną barwę jajek, np. Zielononóżki kuropatwiane mają jajka koloru kremowego (zielononóżki wcale nie znoszą zielonych jajek, za to Araukany jak najbardziej).

A gdzie kury znoszą jaja? W miejscach do tego przygotowanych, czyli w gniazdach. Jeśli kury gdaczą to chwalą się swoim zniesionym jajkiem lub jak jest jakaś awantura w kurniku. Zdarza się, że trzeba tropić kury, kiedy znoszą jaja w nietypowych miejscach np. w lesie, pod miedzą, na oknie, w doniczce itd. Takie nietypowe zachowania mają zielononóżki i kury bielefeldzkie. W takich przypadkach trzeba szybko reagować, jeśli kura zagdacze to błyskawicznie trzeba się w pojawić w tym miejscu, żeby przechwycić jajko. Nieprzewidywalne są również zachowania kur rasy Appenzeller. To wyjątkowo szybkie kury w przemieszczaniu się zarówno poziomym jak i pionowym, bowiem lubią patrzeć na wszystkich z góry, dlatego zawsze znajdują dla siebie wyższe partie domu. Możliwe, że wynika to z ich górskiego pochodzenia, do Polski przybyły bowiem ze Szwajcarii.
Znoszenie jaj nie zawsze jest oczywiste i przewidywalne.
Zanurzając się w przestrzeń, gdzie przebywają kury i śledząc ich zachowania, powoli zanurzamy się w harmonijny świat szczęśliwych kur.
Od szczęśliwych kur są szczęśliwe jaja i dobre mięso. Mięso wymaga długiego gotowania, bo jest twarde, mamy bowiem do czynienia z kurami, które grzebią i biegają.
Pisanie tego sprawia, że nabrałam ochoty na jajeczniczkę ze szczęśliwego jajka od zrelaksowanej wiejskiej (a przy tym rasowej) kury.
Już wkrótce więcej rewelacji z sielankowego Domku w górach.
Bądźcie cierpliwi (i czujni jak ja, gdy wraz z mężem tropimy nasze Wasylisy).
Z poważaniem
Jarzębinka Morawska
Comments